Znane i mniej znane...

 

Dziś rozpoczynam cykl migawek historycznych pod tytułem „Znane i mniej znane... osoby i fakty z historii Naszej Małej Ojczyzny”. W ty numerze „Naszego Powiatu” podaję życiorys Antoniego Ostrowskiego – prymasa i naszego ziomka.

Od następnego numeru będą publikowane wspomnienia mieszkańców Magnuszewa z czasów I Wojny Światowej.

 

 

Ostrów pod Magnuszewem,to dziś niewielka wieś położona na niewielkim wzgórzu

 i w części w dolinie dotykającej wału Wisły.

Tam dwa wieki temu stał dwór szlachecki, o którego budowie i lokalizacji niewiele powiedzieć dziś można a wyglądał zapewne tak jak Mickiewicz opisuje dwory polskie na Litwie w „Panu Tadeuszu”.

 

„Śród takich pól przed laty, nad brzegiem ruczaju

Na pagórku nie wielkim, we brzozowym gaju

Stał dwór szlachecki, z drzewa lecz podmurowany

świeciły się z daleka pobielane ściany

Tym bielsze odbite od ciemnej zieleni

Topoli co go bronią od wiatrów jesieni…”

 

                Kilka olbrzymich drzew na wzniesieniu wsi sugeruje, gdzie należy szukać miejsca dworu Ludwika i Katarzyny ze Służewskich Ostrowskich. Ludwik Ostrowski tu znajdował odpoczynek wracając z wypraw wojennych ,był bowiem chorążym pancernym.

Dzieci było kilkoro i dziś ze skromnej dokumentacji znamy Antoniego – Kazimierza ur.

1713 r., i zapewne jego bratanka też Antoniego Ostrowskiego, który umiera jako 5 – letnie dziecko w roku 1757. Miejsce jego pochówku pokazuje częściowo odrestaurowany przez gminę w 2005r.pomnik z piaskowca na Cmentarzu Parafialnym w Magnuszewie.

                Rodzina Ostrowskich pieczętującą się herbem Grzymała, nie była bogatą ale dbała o wykształcenie dzieci. Antoni – Kazimierz chodził do szkoły w Górze Kalwarii i w Drohiczynie. Później skończył seminarium w Warszawie.

Już od najmłodszych lat dał się poznać jako doskonały organizator co dostrzegł kardynał  prymas Lipski i zlecił mu administrowanie swoimi dobrami. Po święceniach kapłańskich w 1736 r. prawie natychmiast obejmuje Kanonię Łucką, rok później probostwo w Goszczynie i Mniszewie.

                Król August III mianuje go biskupem inflandzkim, później włocławskim (kujawskim). Wspomaga elekcję Stanisława Augusta Poniatowskiego, za co król mianuje go w 1777 r. Prymasem Polski.

Reorganizuje zarząd dóbr kościelnych opierając się na dzierżawach , które dały potężny zastrzyk finansowy duchowieństwu a dzierżawcom trudny żywot, który widać na przykładzie Lipiec póżniej nazwanych Reymontowskimi należących wówczas do dóbr prymasowskich a pokazanych w ekranizacji „Chłopów” Reymonta.

               Prymas z tych pieniędzy rozbudował seminarium w Gnieźnie i Pałac Prymasowski w Warszawie. Wystawił z własnej kiesy wiele kościołów.

W Łowiczu powstaje dom księży emerytów.

               Opinia dobrego gospodarza towarzyszyła mu również w Wolborzu koło Piotrkowa Trybunalskiego. Odbudowuje tam Pałac Biskupi i ratusz, wspomaga rozwój miasta.

Wolbórz to miasto często nawiedzane pożarami. W nim sformułowane zostały zasady, które legły u podstaw nowoczesnego pożarnictwa. W 1577 r. wójt miasta Andrzej Frycz – Modrzewski w dziele „ O poprawie Rzeczpospolitej” opisuje zasady pożarnictwa.

W tymże miejscu w roku 1766 Antoni – Kazimierz Ostrowski po spaleniu się pałacu i całego miasta wydaje ordynację, w której  pisze : „ Mając i to w konsyderacji, że toż miasto nasze Wolborz, częstokroć In antecessum  gorzywało… Przeto osobliwie i serio przekazujemy…”

I następuje wyliczanie zasada pożarnictwa.

                On ,doskonały umysł finansowy i organizacyjny, politykę państwa tego trudnego okresu traktował  jako źródło dochodów i rozbudowywał Kościół nie zwracając uwagi na jego przynależność narodową.

                Na Sejmie w latach 1772 – 75 przewodniczył delegacji podpisującej traktaty rozbiorowe a z kasy trzech zaborów pobierał sowite gratyfikacje, systematycznie zaś z ambasady rosyjskiej.

W życiu prywatnym był w zażyłych stosunkach ze znanymi ówcześnie kobietami.

W Skierniewicach i Warszawie utrzymywał liczny fraucymer zwany prymasarnią. Umiera 26 sierpnia 1784 r. , w Paryżu, pochowany jest tam w kościele św. Ludwika a serce spoczywa w kościele w Skierniewicach.

              Dziś trudno oceniać tę postać negatywnie, idąc za opinią niektórych historyków -

- nie mogą oni wybaczyć mu hańby podpisania traktatów rozbiorowych. Zapewne zginąłby zamordowany w razie oporu i nie pozostawiłby tak wielu budowli, które służą i cieszą oko współczesnych.

 

 Bernard Wdowiak

Informacje o dokumencie:
  • Informację wprowawdził(a) do BIP: Szaraniec Agnieszka
  • Data udostępnienia w BIP: 2007-02-23 22:52:22
  • Informacja zaktualizowana przez: Szaraniec Agnieszka
  • Data ostatniej aktualizacji: 2007-02-23 22:52:22
  • Liczba odsłon: 2393
  • Historia dokumentu:

[Liczba odsłon: 2414347]

przewiń do góry